Konflikt pokoleniowy - STUDIUM <
Studium przypadku: Konflikt pokoleniowy miedzy babcia a wnuczka
Uwaga. Imiona i nazwiska zmienione.
Opis sytuacji
Pani
Maria (lat 75) zglosila sie do mediacji wraz ze swoja wnuczka Anna, z
która mieszka od kilku lat. W mieszkaniu dwupokojowym mieszka pani
Maria, wnuczka Anna, jej maz Marek i córka Zosia. Na poczatku stosunki
w domu ukladaly sie dobrze, ale gdy pojawilo sie dziecko a Marek zaczal
pracowac na nocna zmiane w firmie ochroniarskiej, sytuacja ulegla
zmianie. Pani Maria nie czula sie w domu swobodnie, poniewaz w dzien
musiala zachowywac sie cicho, aby nie obudzic Marka, zarazem spadalo na
nia duzo obowiazków, na przyklad odprowadzanie i przyprowadzanie Zosi z
przedszkola. Ponadto pani Maria gotowala obiady dla calej rodziny i
zajmowala sie sprzataniem w domu, poniewaz, jak twierdzila, nikt inny
sie o to nie troszczyl. Rozmowy w domu niewiele zmienialy, a czesto
prowadzily do klótni, które byly dla pani Marii bardzo uciazliwe,
dlatego postanowila porozmawiac w obecnosci mediatorów.
Przebieg mediacji
Na
spotkaniu mediacyjnym zaczyna mówic ta osoba, która pierwsza zglosila
sie do mediatorów, wiec pani Maria przedstawila sytuacje ze swojej
strony. Z opowiescia pani Marii nie zgadzala sie Anna, która nie
stosowala sie do zasady nieprzerywania, gdy mówi druga strona.
Mediatorzy prosili Anne o notowanie na kartce papieru punktów, które
chcialaby skomentowac i po którejs uwadze zaczela to robic. Pani Anna
miala poczucie zalu plynace z faktu, ze to ona zaprosila Anne do
siebie, gdy ta byla w ciazy i nie bardzo miala gdzie sie podziac -
rodzice nie chcieli jej przyjac. Gdy pani Maria opowiedziala, ze nie
czuje sie swobodnie w swoim wlasnym domu i chcialaby zmienic te
sytuacje, Anna zaczela komentowac to, co wczesniej uslyszala.
Potwierdzala, ze babcia zajmuje sie Zosia, odprowadza ja do przedszkola
i po poludniu przyprowadza do domu. Zgodzila sie równiez z faktem, ze
pani Maria gotuje obiady, natomiast nie zgadzala sie co do kwestii
sprzatania i dbania o czystosc w domu. Anna stwierdzila, ze babcia w
ogóle nie sprzata, wrecz przeciwnie, zostawia po sobie balagan, i
notorycznie zwraca uwage panu Markowi, zeby sie zajal jakas konkretna
praca.
Mediatorzy po wysluchaniu opisu sytuacji
obu stron poprosili o propozycje dotyczace przyszlosci. Pani Maria
oznajmila wtedy, ze bardzo chce pomagac wnuczce, która nie ma swojego
mieszkania, ale zarazem meczy ja zaistniala sytuacja i nie wie, jak ja
rozwiazac. Po pewnym czasie pani Maria powiedziala, ze moze sie
wyprowadzic do swojej rodziny na wsi i zostawic mieszkanie wnuczce i
jej rodzinie. Potem stwierdzila, ze równie dobrze wnuczka z rodzina
moze sobie wynajac mieszkanie, skoro oboje pracuja. Niemal wszystkie
rozwiazania dotyczyly osobnego mieszkania w przyszlosci, co swiadczylo
o tym, ze pani Maria nie widziala mozliwosci wspólnego mieszkania z
Anna, Markiem i Zosia pod jednym dachem. Jednoczesnie mówila, ze bardzo
przywiazala sie do prawnuczki i trudno byloby jej bez niej zyc. Anna
zadala pytanie, które z reguly zadaja mediatorzy: "Co musialoby sie
stac, zebysmy mogli razem zyc?quot;. Tu nastapil przelom w rozmowach,
poniewaz pani Maria stwierdzila, ze chce z nimi razem mieszkac, ale
chce, zeby placili jej troche za mieszkanie i wspólne jedzenie. Do tej
pory pani Maria finansowala wspólne jedzenie, co powodowalo, ze
wydawala wszystkie pieniadze z emerytury na mieszkanie i jedzenie.
Anna
przyznala, ze nie myslala o tym, ale tez nie bylo zadnych sygnalów ze
strony pani Marii, które by informowaly o tak trudnej sytuacji.
Przeprosila babcie za zaistniala sytuacje i poprosila, zeby w
przyszlosci zawsze otwarcie mówila o wszystkich istotnych sprawach.
Anna zadeklarowala, ze bedzie placic za mieszkanie, bedzie tez doplacac
do wspólnego jedzenia. Ponadto panie zdecydowaly, ze pani Maria bedzie
dostawac pewna niewielka zaplate za opiekowanie sie Zosia, która bardzo
babcie kocha i bardzo lubi spedzac z nia czas. Mediatorzy spytali, czy
to wszystkie kwestie, które panie chcialy poruszyc podczas mediacji i
przypomnieli o spaniu pana Marka w dzien. Pani Anna postanowila, ze na
wlasny koszt zamontuje drzwi dzwiekoszczelne w swoim pokoju, aby pan
Marek mógl spokojnie spac w dzien, a pani Maria nie bedzie musiala sie
obawiac, ze go obudzi. Pani Maria poprosila jeszcze, zeby pan Marek nie
palil papierosów w mieszkaniu, poniewaz to szkodzi jej i malej Zosi.
Tutaj panie byly zgodne i postanowily wspólnie poprosic pana Marka o
palenie poza domem.
Rezultat mediacji:
Pani Maria bedzie opiekowac sie Zosia, za co dostanie co miesiac pewne wynagrodzenie.
Pani Anna bedzie placic pól czynszu za mieszkanie i dwie trzecie oplat za wspólne jedzenie.
Pani Anna kupi dzwiekoszczelne drzwi do pokoju, w którym w dzien spi pan Marek.
Pan Marek nie bedzie palil papierosów w mieszkaniu.
Pani Maria bedzie na biezaco i bez obaw dzielila sie swoimi uwagami.
Pani Anna bedzie pomagala pani Marii w sprzataniu mieszkania.
Proces mediacji przyniósl nastepujace korzysci, których osiagniecie bez mediacji byloby bardzo trudne lub wrecz niemozliwe:
Strony
zaczely otwarcie rozmawiac o tym, co uwazaja za wazne dla siebie i w
ten sposób uwidocznione zostaly sprawy, które bez komunikacji nie byly
brane pod uwage. Pani Maria poczula sie bezpiecznie i powiedziala o
wszystkim, co bylo dla nie wazne. Obydwie panie stwierdzily, ze przy
mediatorach rozmawia sie spokojniej niz w domu i beda staraly sie tak
rozmawiac w przyszlosci, korzystajac z "lekcji" wyniesionej z mediacji.